Niezrozumienie ze strony okrutnego świata

Czyli wszystkie rozmowy nie związane z tym, co nam doskwiera.

Re: Niezrozumienie ze strony okrutnego świata

Postprzez Krzych » 27 wrz 2014, o 22:24

Z tą marchewką to masz tak jak niektórzy z orzechami. Lepiej nie ruszaj jej w ogóle w takim razie. No to ciężko tu będzie z zupą. Może spróbuj jakichś owocowych? Mniej popularne ale też dobre, chyba... Ostatnią jadłem w przedszkolu, więc nie jestem pewny, ale chyba była dobra :DDość często była, pamiętam ten smak. Wiśniowa chyba albo śliwkowa.
Avatar użytkownika
Krzych
 
Posty: 416
Dołączył(a): 10 mar 2014, o 21:35
Wariant IBS: Utrudniający życie
Początek choroby: 2011
Dolegliwości ogólnie: Wzdęcia, parcia, kolki

Re: Niezrozumienie ze strony okrutnego świata

Postprzez Roseberry » 28 wrz 2014, o 07:08

Krzych napisał(a):Z tą marchewką to masz tak jak niektórzy z orzechami. Lepiej nie ruszaj jej w ogóle w takim razie. No to ciężko tu będzie z zupą. Może spróbuj jakichś owocowych? Mniej popularne ale też dobre, chyba... Ostatnią jadłem w przedszkolu, więc nie jestem pewny, ale chyba była dobra :DDość często była, pamiętam ten smak. Wiśniowa chyba albo śliwkowa.

No u mnie orzechy laskowe i migdały też odpadają. Heh, mi takie zupy się tylko ze sporą ilością cukru kojarzą :PJa muszę baaardzo ograniczać cukier i owoce (mam problemy z poziomem cukru i insuliny). Ale dzięki Krzychu za wszystkie propozycje, dziś będę o tym myśleć ;)
Avatar użytkownika
Roseberry
 
Posty: 369
Dołączył(a): 7 mar 2014, o 19:31
Lokalizacja: Kraków
Wariant IBS: zaparciowy
Początek choroby: 2013
Dolegliwości ogólnie: Ból, ból, ból+ zaparcia, wzdęcia...

Re: Niezrozumienie ze strony okrutnego świata

Postprzez stripped » 28 wrz 2014, o 21:36

Ja zupy na ogól toleruję dobrze i często są tam wszelkie warzywa, które występują pod nazwą 'włoszczyzna' więc chyba za bardzo nie pomogę.
Ale może jakaś zupa typu krupnik albo z soczewicą czy tzw. zupa 'nic' ( w której jest wszystko - nawet ziemniaki z makaronem), wszystko gotowane na bazie piersi z kurczaka lub jeżeli chcesz dostarczyć sobie tłuszczyku to np. skrzydełek czy nóżek.
Ciężko jest doradzić, jeżeli tak bardzo nie tolerujesz włoszczyzny, bo w sumie ona jest podstawą wielu dań czy zup.

Ja na ogół jadłam zupy warzywne, gotowane na mięsie z kurczaka. Chyba zdarzyło mi się nawet szczawiową zrobić i też po niej (o dziwo) nie umarłam, no ale tam są jajka ;)... No ale ja z moimi biegami toaletowymi byłam w stanie zaakceptować wzdęcia, jakoś.
Avatar użytkownika
stripped
 
Posty: 317
Dołączył(a): 23 lut 2014, o 22:54
Lokalizacja: Gdańsk
Wariant IBS: wciąż nad tym pracuję
Początek choroby: 2010
Dolegliwości ogólnie: wzdęcia, gazy, zgaga, bóle brzucha, biegunki

Re: Niezrozumienie ze strony okrutnego świata

Postprzez hrm » 29 wrz 2014, o 09:43

Jeżeli chodzi o zupy, to ostatnio przez przypadek odkryłem gotowe kremy Marwitu. W sklepie koło roboty widziałem pomidorowy (poprawny, ale nie ma szału) i zielony groszek z miętą (naprawdę spoko). Sycące, jak się ma mikrofalę albo garnek do ogrzania pod ręką, to polecam. Jakaś inna firma robi jeszcze z fasoli i wielu innych, ale tych nie próbowałem. W sumie najlepsza rada na zupę-krem to znaleźć warzywa jakie się lubi lub raczej może jeść i zmiksować je do bardzo lekkiego bulionu. Chwila roboty, a lekkie jedzenie jak znalazł.
Avatar użytkownika
hrm
 
Posty: 201
Dołączył(a): 15 lip 2012, o 20:40
Wariant IBS: biegunkowy
Początek choroby: 2009
Dolegliwości ogólnie: niezły Meksyk...

Re: Niezrozumienie ze strony okrutnego świata

Postprzez nenka132 » 25 cze 2015, o 12:34

hej,ostatnio oprocz ibs dolaczyla do mnie depresja ,nie wiem co mam juz robic ,wszystko sie wali,jeszcze te niemcy,obcy jezyk.Nie potrafie poszukac normalnej pracy,nie potrafie wyjsc do ludzi,zero kasy perspektyw na przyszlosc,jak wy dajecie rade .to poczucie niebezpieczenstwa,panika,poty ,strach,tylko to zdarza sie przez ostatnie dni ,ja juz wysiadam,jak z tym zyc jak sie nie poddac ,sa dni takie jak dzis ,ze wolalabym znalezc sie po drugiej stronie .Ciagla walka przez tyle lat ,przerazaja mnie mysli ,ze nie dam rady pracowac,dojechac do pracy,nie moge isc do lekarza bo nie mam ubezpieczenia,nie mam ubezpieczenia bo nie jestem w stanie isc do pracy ,takie kolo zamkniete.Ostatnio mialam tyle wpadek ,ze przestalam wychodzic z domu jest coraz gorzej zamiast byc lepiej ,nic mi sie nie udaje ,zycie z dnia na dzien co to za zycie ,w glowie mi sie juz miesza .Wiem ze macie tez biegunki,ale jaa mam dodatkowo problemy z psycha przekletymi myslami i blokadami przed wyjsciem z domu .sory taki mam dzien dzisiaj znowu z powodu biegunki nie dojechalam do pracy ,w dupe z tym wszystkim .Nowe leki , testy ,ciekawa jestem kiedy iczy faktycznie pomoga ,no tak nadzieja,,,,
Avatar użytkownika
nenka132
 
Posty: 262
Dołączył(a): 14 maja 2014, o 13:19
Wariant IBS: biegunki
Początek choroby: 2001
Dolegliwości ogólnie: przelewanie brzucha,skurcze

Re: Niezrozumienie ze strony okrutnego świata

Postprzez hrm » 30 cze 2015, o 19:18

nenka przede wszystkim musisz spróbować zmienić podejście do objawów. Jak już kiedyś pisałem był taki moment, w którym byłem dokładnie w tym samym "miejscu psychicznym" co Ty teraz. Jelita płatają figle na potęgę, a życie biegnie dalej nie zauważając tego w ogóle. Każde wyjście z domu to kalkulacja, stres itd. Myśli, że może nie warto wychodzić z domu, w końcu tutaj mam święty spokój. Niestety, kilka razy zdarzyło się najgorsze. Coraz gorzej patrzyłem w przyszłość, bo w sumie co wyjście to stres taki, że jak gdziekolwiek dojechałem, to czułem się jakbym przebiegł maraton. Ale małymi krokami uwierzyłem, że taki stan rzeczy da się zmienić.

Jak już kiedyś wielokrotnie pisałem - nie ma rzeczy nie do zorganizowania. Każdy dojazd do pracy da się tak rozpisać, by mieć w promieniu powiedzmy 10 minut toaletę. Oczywiście trzeba mieć zapas czasu, by nie spóźniać się przez wizytę tam. Już sama ta świadomość, że toaleta jest w dobrze nam znanym miejscu działa kojąco na psychikę. A pewność siebie budujemy małymi krokami. Raz się udało, drugi, trzeci, to za dziesiątym coraz mocniej wierzymy, że udawać się będzie zawsze. Niestety, przynajmniej na początku trzeba poświęcić trochę (a czasem sporo) czasu na rozpoznanie terenu. Tak naprawdę swoją drogę do pracy rozpisywałem coś ponad 3 tygodnie, a pozornie jest bardzo prosta. Codziennie wybierałem nowy fragment (1-2 przystanki), gdzie starałem się poznać ich najbliższą okolicę w promieniu kilku minut, by w razie ataku wiedzieć, gdzie jest WC. Oczywiście analizę nieznanych terenów da się zrobić już wstępnie - googlem. Uwierz, tam są zaznaczone wszystkie urzędy, restauracje, kina i inne miejsca gdzie zazwyczaj jest WC.

W następnym etapie - musisz się oswoić z wizją "awarii". Ona wcale nie musi nastąpić, ale musisz psychicznie dopuścić możliwość, że to się zdarzy. Bądź na to przygotowana, może nie tyle psychicznie, co "zewnętrznie". Noś ciemne, a najlepiej czarne spodnie/leginsy/rajstopy czy cokolwiek innego. Wszystko, co przymaskuje ewentualne skutki. Tak samo zestaw ubrania na zmianę, a będziesz przygotowana. Dzięki temu nawet jeżeli najgorsze się zdarzy - i masz plan toalet - to w kilka minut się przebierzesz i zapomnisz o sprawie. Unikniesz stresującej wycieczki przez ulice z biegunką.

Ale - po Twoim poście wnioskuję, że chyba ostatnio zdarzyło Ci się zrobić w majtki, tak?
Czyli najgorsze masz już za sobą. Wszystko, co najgorsze pod kątem objawów właśnie Cię spotkało. Uspokoję Cię o tyle, że swoje pierwsze 3-4 awarie przeżyłem od strony psychicznej bardzo mocno. Moje poczucie własnej wartości spadło praktycznie do zera. Bo jak to jest, że młody, sprawny facet nie potrafi zdążyć do toalety. Nie mieściło mi się to w głowie.

Kluczem do pogodzenia się z tym jest to, że to się naprawdę zdarza, sporej grupie osób, nawet nie zawsze chorych. To raz. Dwa, że przeważnie taka awaria zdarza się tuż przed toaletą lub w miejscu poniekąd dla nas bezpiecznym - typu samochód - gdzie nie jesteśmy w centrum uwagi publicznej. Wreszcie - o ile mamy odpowiednie ubranie - to nasza sytuacja nie jest masowo widoczna dla otoczenia, o ile tylko nie damy tego po sobie poznać. Więc jeżeli z kamiennym wyrazem twarzy - i normalnym krokiem, nawet, gdy coś zaczyna lecieć po nodze - idziemy do WC się przebrać, to tam dojdziemy, na 99.99% nie zauważeni przez nikogo. I po prostu się przebierasz i jedziesz do pracy.

Nie bój się mówić o swoich emocjach w trudnym momencie. Tego typu sytuacja była - lub jest albo będzie - dla każdego z nas nowa. I każdy z nas stanął lub stanie przed koniecznością opracowania sobie optymalnego trybu poradzenia sobie z tym. Głowa do góry, dziel się swoimi emocjami, duszenie w sobie nic dobrego nie da, spróbujemy Ci tutaj pomóc.
Avatar użytkownika
hrm
 
Posty: 201
Dołączył(a): 15 lip 2012, o 20:40
Wariant IBS: biegunkowy
Początek choroby: 2009
Dolegliwości ogólnie: niezły Meksyk...

Re: Niezrozumienie ze strony okrutnego świata

Postprzez pablos3744 » 1 lip 2015, o 18:15

Nenka-Wspieram chodź ja się odwazyłem znalazłem prace rozdaje ulotki gazety wrazie W mam blisko centrum handlowe i tam wparuje. Psycha tez mi czasami siada mimo że pozornie jest Ok to norma. Odważyłem się startowac na zawodach tam dochodzi stres ale tak sobie zakodowałem głowie ze musze tam wystartować-chcem wystartować zeby nie wiadomo co sie stałó ja tam bede i dotrę do mety. Mi najbardziej stawy dokuczają ostatnoi to tez jest uporczywe.
Avatar użytkownika
pablos3744
 
Posty: 604
Dołączył(a): 16 gru 2012, o 10:19
Lokalizacja: Lubelskie. Lat.21
Wariant IBS: Luźne stolce
Początek choroby: 1
Dolegliwości ogólnie: Luźne stolce ranne

Poprzednia strona

Powrót do Wolne rozmowy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Alexa [Bot] i 1 gość