no wlasnie po to chodze na joge ( az 2 miesiace
) zeby moc to zrobic, bo psycholog i psychiatra tez radzili aby wchodzic w syt stresowe, zeby nie pozwolic aby lęk nami zawladnal. a w domu probowalam sie zmobilizowac, ale kurde nie moge no, za chiny ludowe, wole polezec, poczytac ksiazke, pokrzątać się, ale zawsze znajde wymowke aby nie cwiczyc w domu, choc teraz sie zastanawiam, bo karnety poszly w gore o 20%- taki prezent noworoczny.I nie umiem znalezc sobie sportu ani miejsca dla siebie....ech... bo albo godziny nie takie, albo dojazd fatalny, ma ktos jakis pomysl ?Karnety mnie o tyle mobilizowaly ze jak zaplacilam to szlam, bo mi szkoda bylo marnowac pieniedzy.