Pomaga czy nie pomaga?
Ja jestem kobietą i powiem szczerze, że mi współżycie pomaga.
Nie chodzi o sam relaks czy odpoczynek psychiczny, ale czuje także poprawę w brzuchu.
A jakie jest Wasze zdanie? A może macie problemy aby znaleźć "odpowiedni" moment?

Ja mysle, ze pomaga poniewaz hm jakby seks rozladowuje napiecia, rozluznia itp, wiec jest to podobnie jak z uprawianiem sportu, w sensie kazdy ruch dorbze wplywa na organizm, ja nie mam problemu z tym aby znalezc odpowiedni moment, bo zawsze w takich sytuacjach góre biora inne sprawy wiec ostatnia rzecz o ktoerj mysle wtedy to ibs, zwlaszcza ze malzonek nie jest ze mna od wczoraj i sprawa nie jest mu obca.

Trudno powiedzieć, czy seks mi pomaga, czy nie, bo z jednej strony faktycznie uspokaja, napełnia radością i miłością, pomaga odpocząć od myślenia, ale z drugiej strony, po nim często mam większe skurcze (od orgazmu) i nie mogę jeść od razu po stosunku śniadania, bo wtedy ciągnie mnie w kierunku wypróżnienia

U ani seks, ani sport, ani harry potter, ani pozytywna energia, ani ksiądź natanek nie są w stanie nic pomóc

miłość to chyba jedyne skuteczne ogólnodostępne lekarstwo i to bez recepty

Z tą ogólnodostępnością bym się kłócił. Czasem łatwiej zdobyć receptę niż zgodę...

fakt, masz rację Ukryta przesłanka była taka, że ma się męża/ żonę

Masturbacja nie pomaga, jakby ktoś pytał.

ja tez potwierdzam że nie pomaga ale z myślą że może jednak kiedys pomoże probuje bez ustanku hehe