Magdalenqa- Uważam że masz nerwice żołądka lub cos w stylu nerwicy a nie IBS.
Powiem ze swojego doświadczenia bo wszystko zwalasz na stres a wiec miałem tydzień że w ogóle sie nie stresowałem bo nie miałem czym ciągły relax i mimo to miałem biegunkę... Kiedyś zjadłem pizze dostałem rewolucji po niej czy to tez jest od tego że zestresowałem się że bede jadł pizze? Stres zaostrza chorobę ale nie powoduje IBS. W moim przypadku to było ciągłe branie antybiotyków które wytępiły mi zdrową florę bakteryjną.

To nie jest "Viva" albo "Twój Styl" tylko wiedza z liceum i ze studiów. Ty masz stan zapalny jelit i okej to jest choroba, ale zdecydowana większość osób tutaj, która szuka pomocy zmaga się z problemem natury czysto psychicznej. Bo psychika wpływa na to jak reaguje nasz organizm. Prosty przykład leków antydepresyjnych popularny Prozac lub Fluoksetyna. Leki podobno mające zahamować zwrotny wychwyt serotoniny w synapsach. Tymi lekami leczy się z powodzeniem bulimię i własnie zespół jelita wrażliwego. Polecam przeczytać książkę pt "Skutek uboczny śmierć" jest ona poświęcona w całości działaniu leków i sposobów wprowadzania ich na rynek. Koniec końców fluoksetyna to tylko efekt placebo, a jednak ten efekt pomógł milionom ludzi na całym świecie wprowadzając ich w błąd. Ty jesteś chora na coś innego nie na IBS, więc dlaczego plujesz jadem? Jeśli badania nie wykazują nieprawidłowości to przyczyna jest własnie w mózgu. Ile jest tu osob które napisały że było coś i coś się stało a potem było już tylko gorzej.

Każdy z nas ma inne objawy, jest również wielce prawdopodobne, że przyczyny tego stanu u każdego z nas są zgoła inne.
Moim zdaniem co najmniej 75% osób z objawami IBS, to osoby nieprzebadane lub w stanie przejściowym, u których badania jeszcze nic nie wykazują, ale organizm daje już wyraźne sygnały. (Znam wiele takich przypadków, choć nie dotyczyły one problemów jelitowych.)
Kolejne 20% to osoby, którym problemy jelitowe na tyle zrujnowały życie/zniszczyły marzenia, że popadli w depresję.
Na końcu zostaje maksymalnie 5% osób, u których przyczyną całego stanu jest psychika. W tej puli znajdują się właśnie wszystkie nerwice.
Nie muszę chyba dodawać, że przez absolutnie wszystkich gastrologów spotkanych na naszej drodze zostajemy błędnie wrzuceni do tzw. jednego worka - czyli właśnie tej ostatniej opcji.
Każda jedna osoba na forum, która była u gastrologa (zarówno na NFZ czy prywatnie) może potwierdzić, że po kilku wizytach (gdy okazało się że Tribux, Meteospasmyl czy inny Debretin nie działa) sugerowano jej lub powiedziano jej wprost, że powinna udać się do psychologa.

Poza tym, gdyby to była psychika, to czy pożywienie miałoby wpływ na objawy? A może dowiem się jeszcze, że wmawiam sobie, że jakieś potrawy mi służą oraz wymyśliłem sobie produkty, które potęgują problemy...

Oczywiście że jedzenie ma wpływ na działanie organizmu, spróbuj nię nażreć suszonych śliwek na noc i popić śmietanką

Haha dobre;)

IBS do końca nie zostało zdiagnozowane. Na pewno często osoby u których lekarz nie potrafi zdiagnozować choroby zalicza ją do IBS.
U mnie IBS ma bardziej podłoże nerwicowe i stresowe. A bardziej nie do końca związane ze stresującą sytuacją, a myślą o biegunce, że nie będzie toalety, że ktoś będzie widział itp. Czyli przyczyny jakie wymieniły osoby w poprzednich wątkach. W normalnych sytuacjach mam w miarę normalne wypróżnienia.
W moim przypadku, gastrolog nie wysłała mnie do psychiatry tylko sam poszedłem. Ale psychiatra miał już styczność z osobami z podobnymi objawami.
Niestety medycyna nie zna do końca leku na IBS. W innym wątku pisałem, czym leczą gastrolodzy w USA, też stosują w leczeniu leki przeciwdepresyjne.

Magdalena, więc jeśli chodzi o leki to co Cię wyleczylo? Ten prozac?

można to tak nazwać, ale to ja sama sobie poradziłam. Nigdy nie pozwolę już dyktować mojemu ciału jak mam żyć, o której mam wstawać, że nieustannie muszę myśleć że się zesram. Zesrasz się to trudno, świat się nie zatrzyma. Nie dajcie sobie wejść na głowę, bo nigdy nie będziecie szczęśliwi siedząc w swojej strefie komfortu.