Jak poradziłem sobie z zespołem jelita drażliwego

Wszystko o tym, co robicie, aby zmniejszyć dolegliwości wywoływane przez problemy jelitowe.

Re: Jak poradziłem sobie z zespołem jelita drażliwego

Postprzez nenka132 » 11 sie 2014, o 04:54

Wlasnie ,jak napisales ,mnie tez przed wyjazdami ogarnia poczucie braku bezpieczenstwa,strach przed nie wiadomo czym .W sobote bylam na urodzinach ,tu wyprawiaja urodziny na rano 11 .00,a ja na rano mam biegunki,gdy wstalam wszystko bylo ok,dojezdzam do restauracji,a tu zaczyna sie rewolucja brzucha do godziny 14 .00 potem sie rozluznilam ,gadalam z ludzmi wszystko przeszlo ,co zauwazylam na sali byla toaleta kazdy widzial ze co 1o min chodze do kibelka,jak wszyscy poszli na taras do ogrodu,zaraz poczulam sie lepiej,ze mam latwiejszy dostep do wc.Dlaczego tak jest ,ze nagle przychodzi jakis niepokoj w wnetrzu,to wlasnie probuje zrozumiec.Ja zamierzam cwiczyc jakas medytacje,albo relaksacje ,moim zdaniem musze nauczyc sie zwalczac napiecie,nauczyc sie rozluzniac ,bedzie trudno bo jak przyciscnie to robie sie bardziej spieta,ale wlasnie oto chodzi nie wpadac w panike kiedy nie ma akurat dostepu do wc ,bo tak naprawde mysle ,ze tu tkwi problem ,jestem w domu ,albo w miejscu gdzie jest wc,to biegunki mi nie przeszkadzaja,az tak bardzo .Moze czas najwyzszy napisac post o zaakceptowaniu choroby a zarazem pomocnych wskazowkach jak nie zwarjowac,jak uniknac choroby psychicznej ,bo ibs z tego co widzimy sie do tego przyczynia ,uwazam ze zadbanie o psychike przy ibs to podstawa .Ilu z nas na forum napisalo ,boje sie jechac gdzies... mam depresje,,,nie wiem czy szukac dziewczyny bo ibs,,,ogarniaja nas uczucia jak rezygnacja,poczucie braku bezpieczenstwa,strach i jak w moim przypadku nie wiara w wlasne sily ,poczucie niskiej wartosci .Szkoda ze na forum nie ma psychologa ,ktory by cos doradzil .ibs to petla z ktorej nie mozemy wysjsc ,sa dni kiedy czujem sie w miare dobrze,potem czas kiedy wchodzimy w dolek nasza petla nie moze sie rozwiazac,wciaz tkwimy w tym samym punkcie.
Avatar użytkownika
nenka132
 
Posty: 262
Dołączył(a): 14 maja 2014, o 13:19
Wariant IBS: biegunki
Początek choroby: 2001
Dolegliwości ogólnie: przelewanie brzucha,skurcze

Re: Jak poradziłem sobie z zespołem jelita drażliwego

Postprzez pablos3744 » 11 sie 2014, o 05:28

Nenka132 masz racje chyba trzeba napisac post o zaakceptowaniu choroby taki dobitny bede myślał nad nim.
Avatar użytkownika
pablos3744
 
Posty: 530
Dołączył(a): 16 gru 2012, o 10:19
Lokalizacja: Lubelskie. Lat.21
Wariant IBS: Luźne stolce
Początek choroby: 1
Dolegliwości ogólnie: Luźne stolce ranne

Re: Jak poradziłem sobie z zespołem jelita drażliwego

Postprzez Jacek » 11 sie 2014, o 12:06

Krzych napisał(a):Ogólnie ważna rzecz się tam stała, bo zdałem sobie sprawę, że muszę iść do psychiatry.


Psychiatra prawie na pewno zdiagnozuje u Ciebie problem natury psychicznej, powie, że wszelkie Twoje dolegliwości z układem pokarmowym są wynikiem właśnie tych problemów, a jako rozwiązanie zapisze Ci leki przeciwdepresyjne lub przeciwlękowe.
Tymczasem często u osób z IBS, problemy typu lęki, depresja itp. są skutkiem, a nie przyczyną dolegliwości jelitowych.
Avatar użytkownika
Jacek
 
Posty: 1040
Dołączył(a): 9 sie 2011, o 15:08
Lokalizacja: Poznań
Wariant IBS: IBS-M (mieszany)
Początek choroby: 1994
Dolegliwości ogólnie: zaparcia naprzemienne z gwałtowną potrzebą wypróżnienia, wzdęcia, skurcze

Re: Jak poradziłem sobie z zespołem jelita drażliwego

Postprzez hrm » 11 sie 2014, o 12:26

Niepokój we wnętrzu i nerwy przeważnie wynikają z tego, że koncentrujemy się na możliwości wystąpienia objawów zamiast skupić się na momentach bez nich. Gdzieś ciągle w głowie siedzi to, że objawy MOGĄ wystąpić. I to jest myślenie bardzo błędne.

Swój sposób myślenia i podejścia psychicznego do IBS zmieniłem po tym, gdy dotarło do mnie, że w kółko przeżywając objawy skończę zamknięty we własnym domu. Podstawowy mój błąd polegał na tym, że koncentrowałem się na tym, że coś się może stać i dlatego nie warto robić pewnych rzeczy, gdzieś iść itd. Bo pewnie jak pójdę, to pół drogi będę walczyć z biegunką a pewnie skończy się tak, że się zesram. Sporo ciekawych wydarzeń mnie przez to ominęło, czego z perspektywy czasu bardzo żałuję. Wtedy też miałem wyraźną obsesję dostępu do toalety (stąd dobre rozpoznanie terenu i swoisty WC-radar na terenach mi nieznanych) i wizji kolejnej awarii w spodnie. do tego jeszcze lektura wielu postów potwierdzała moje objawy i pokazywała mi, że nie jestem sam, co dodatkowo utwierdzało mnie w przekonaniu, że pewnie taki jest styl życia z IBS.

Pierwszy przełom nastąpił, gdy miałem moment, że musiałem sporo pobiegać po mieście za sprawami urzędowymi i okołouczelnianymi, które musiałem załatwić w określonym terminie. Nie było miejsca na założenie, że gdzieś nie pójdę, bo biegunka/bóle/wzdęcia. Cokolwiek by się nie działo, jakiekolwiek objawy by mnie nie nękały trzeba było spakować rzeczy w torbę, wyjść i działać. Oczywiście głowa przy tej okazji budowała najczarniejsze scenariusze, jak to często widać w postach nenki - na pewno mnie złapie w najgorszym momencie i na pewno będzie tragedia. Ale ponieważ nie miałem wyjścia, to ponotowałem gdzie tylko mogę mieć WC, zapakowałem ciuchy na zmianę i wyjść musiałem. I najdziwniejsze było to, że poradziłem sobie z tym dużo sprawniej, niż myślałem. A ponieważ przy tym musiałem się sporo nagłówkować nad sprawami, to nie bardzo miałem czas myśleć o biegunkach i zajmować się nimi. I właśnie wtedy (i to jeszcze dodatkowo przy słabym trzymaniu diety, bo nie bardzo było jak) zaczęła mi świtać w głowie myśl, że może występowanie objawów ma jakiś wpływ z tym jak bardzo się na nich koncentruję. Stwierdziłem, że zaryzykuję i spróbuję w ogóle nie brać pod uwagę przy podejmowaniu kolejnych decyzji co do wyjść/działań kwestii biegunki i tego, czy ona może wystąpić. Po prostu próbuję "żyć jak normalny człowiek", a objawami spróbuję się zajmować dopiero wtedy, jak mnie dopadną. Oczywiście na początku gdzieś w głowie tkwiło hasło, że być może wystawiam się na zbyt duże ryzyko, ale w końcu stwierdziłem, że najwyżej się po prostu po raz kolejny zesram i to właściwie tyle, co mi grozi.

Na początku "z lekką dozą nieśmiałości" zacząłem próbować tej metody, cały czas jeszcze mając w głowie czarne wizje. A raczej już powoli ich strzępki. I tak zacząłem próbę dość radykalnej zmiany i odrzucenia w ogóle wizji tego, że biegunka może mnie jakoś poważnie ograniczać. Zacząłem "normalnie żyć", może nawet z początku lekko zbyt normalnie, chcąc w jakiś sposób nadrobić powstałe zaległości. Owszem, nie zawsze było idealnie, parę(naście) razy musiałem dość ostro biec w trybie awaryjnym, nie zawsze w znanych mi miejscach, raz nawet wracając z urodzin koleżanki narobiłem w majtki (trochę jedzenie mi w tym pomogło, ale to temat na inną historię), ale po chwilowym załamaniu wliczyłem to w koszty nowego stylu życia. Wiadomo, że nie od razu będzie idealnie.

I tak, w miarę postępu czasu i mojego "nowego stylu życia" okazywało się, że to jednak działa. Oczywiście nie zwalnia to mnie w żaden sposób z diety ani innych takich, ale po prostu nie myślę o objawach dopóki ich nie mam. Na wszelki wypadek zawsze mam tabletki przeciwbiegunkowe i jeżeli widzę, że po jednorazowej wizycie w toalecie zapowiadają się kolejne, to od razu je łykam. Na szczęście zdarza się to coraz rzadziej, ale tutaj swoje robi też moja rosnąca świadomość własnej choroby i tego, jak muszę postępować.

Oczywiście nie jest tak, że zawsze mam dni idealne, ale po prostu nie przejmuję się odgłosami jakie wydaje mój brzuch, ale z drugiej strony jeszcze nie zdarzyło się, by ktoś to jakoś skomentował. A nieraz siedziałem publicznie z niezłą orkiestrą w środku. Bywały też momenty, gdy musiałem poprosić o zjazd na stację w celu skorzystania z WC, ale obrałem taktykę nie uzasadniania tego w żaden sposób, bo i po co. Po prostu prosiłem o postój, ewentualnie z lekką sugestią, że przydałoby się WC i nie zdarzyło mi się nigdy, by było to zignorowane. Podobnie na jakichś spotkaniach bywały momenty, że musiałem na chwilę (czasem dłuższą albo więcej niż raz) "skoczyć na stronę", ale też nigdy nie dotarł do mnie sygnał, że ktoś ma z tym problem. A sam uważam, że nie muszę się z tego tłumaczyć.

I tak naprawdę z perspektywy czasu muszę powiedzieć, że moja przemiana się udała. Trochę to potrwało, kosztowało wiele zaciśnięć zębów, ale się opłaciło. Nie jest już tak, że biegunka steruje moim życiem, a jeśli już, to są to może 3-4 dni rocznie kiedy z rozmaitych przyczyn jest po prostu tragicznie. Ale odpuszczenie sobie tych kilku dni po prostu musiałem wliczyć w rachunek posiadanej choroby. I tak się cieszę, że póki co ta liczba jest tak niewielka. Od mojej ostatniej awarii minął już nieco ponad rok, a i tak właściwie wynikała ona z tego, że po prostu wolałem zaryzykować, niż wysiadać z ostatniego autobusu (od tamtej pory staram się nie jeździć ostatnimi, he he) i zasuwać przez nieciekawą okolicę ponad pół godziny piechotą. Ostatnia "prawdziwa" awaria była dobre półtora roku temu. I mam nadzieję, że tak już zostanie.
Avatar użytkownika
hrm
 
Posty: 199
Dołączył(a): 15 lip 2012, o 20:40
Wariant IBS: biegunkowy
Początek choroby: 2009
Dolegliwości ogólnie: niezły Meksyk...

Re: Jak poradziłem sobie z zespołem jelita drażliwego

Postprzez nenka132 » 12 sie 2014, o 09:16

bardzo fajny post ,niestety ja mam zawsze czarne mysli ,wypowiem sie jak znajde jakis sposob na moj pesymizm .
Avatar użytkownika
nenka132
 
Posty: 262
Dołączył(a): 14 maja 2014, o 13:19
Wariant IBS: biegunki
Początek choroby: 2001
Dolegliwości ogólnie: przelewanie brzucha,skurcze

Re: Jak poradziłem sobie z zespołem jelita drażliwego

Postprzez nenka132 » 12 sie 2014, o 09:22

jezeli chpdzi o psychologow to polecam jak najbardziej,sama mam zamiar skorzystac,dlaczego nie, jednak nie zapominajmy ,ze musimy go w pierwszej kolejnosci zapoznac go z objawami ibs i ze wlasnie mamy zdiagnozowana taka chorobe,lekarz zapozna sie z skutkami choroby a potem wdrozy leczenie .Pomoc psychologa napewno nam sie przyda bo niektorzy z nas wpadaja w depresje, maja napady paniki przed wyjsciem z domu ,takze ja jestem zaaa.
Avatar użytkownika
nenka132
 
Posty: 262
Dołączył(a): 14 maja 2014, o 13:19
Wariant IBS: biegunki
Początek choroby: 2001
Dolegliwości ogólnie: przelewanie brzucha,skurcze

Re: Jak poradziłem sobie z zespołem jelita drażliwego

Postprzez pidzamka81 » 12 sie 2014, o 09:30

nenka ja też zauważyłam że jak zbliża się jakaś impreza lub wyjazd gdzieś dalej to mój umysł zaczyna kombinować- a co jak dostanę biegunki itp głupie myśli.
W takich sytuacjach biorę profilakycznie loperamid- 1 tabletkę lub chociaż połowę i wtedy mam spokój w głowie.
Wiem, że to niemądre postępowanie, nie powinno się brać loperamidu profilaktycznie, ale trudno mi to zwalczyć :(
Avatar użytkownika
pidzamka81
 
Posty: 115
Dołączył(a): 4 lip 2013, o 22:24
Wariant IBS: biegunkowy
Początek choroby: 2013
Dolegliwości ogólnie: nawracające biegunki

Re: Jak poradziłem sobie z zespołem jelita drażliwego

Postprzez nenka132 » 12 sie 2014, o 09:46

ja tez biore loperamid no ale po 12 latach za bardzo to nie pomaga ,boze wlasnie zdalam sobie sprawe ze to juz 12 lat ,mam nadzieje ze wprowadza jakies leki bo zwarjowac idzie ,zeby to szlo zaakceptowac bylo by latwiej niestety to trudne kiedy przeszkadza w zyciu codziennym.Ja mysle ze u mnie duza role odgrywaja nerwy kiedy mam dzien spokojny jak dzisiaj jest ok jedno wyproznienie ,przez dwa dni jadam do godzine 19 ,pije melise ,zaczelam cwiczyc joge ,na noc puszczam muzyka relaksacyjna,ale nie dolujaca ,wiesz troche pomaga ,mysle ze najwazniejsze to zredukowac napiecie ,ktore w moim przypadku jest wtedy gdy otworze oczy i mam wyjsc z domu .
Avatar użytkownika
nenka132
 
Posty: 262
Dołączył(a): 14 maja 2014, o 13:19
Wariant IBS: biegunki
Początek choroby: 2001
Dolegliwości ogólnie: przelewanie brzucha,skurcze

Re: Jak poradziłem sobie z zespołem jelita drażliwego

Postprzez hrm » 12 sie 2014, o 12:30

Tylko po co kombinować z zapasem? Zobaczcie od razu ile niepotrzebnych nerwów to generuje. Pewnie jak się dobrze cofniecie w zapisie, to się okaże, że sporo okazji was przez to ominęło. Na podstawie własnego przypadku naprawdę polecam odrzucenie martwienia się na zapas, bo to NIC DOBREGO NIE WNOSI.
Avatar użytkownika
hrm
 
Posty: 199
Dołączył(a): 15 lip 2012, o 20:40
Wariant IBS: biegunkowy
Początek choroby: 2009
Dolegliwości ogólnie: niezły Meksyk...

Re: Jak poradziłem sobie z zespołem jelita drażliwego

Postprzez olka » 13 gru 2014, o 10:20

Krzych napisał(a):Sport ma duże znaczenie zarówno fizyczne jak i psychiczne. Muszę uzupełnić ten poradnik jeszcze właśnie o sport i o leki i lekarzy. Niedługo to zrobię. Mi lekarz powiedział tyle: "Im człowiek jest w lepszej kondycji fizycznej tym jest silniejszy psychicznie, a to ma duży wpływ na funkcjonowanie z ZJD".

A ja sam trenuję od paru lat i gdy już się za to zabiorę to porządnie. Nie bawię się w żadne spacery tylko robię sobie treningi bokserskie, kondycyjne, bieganie, czasem siłownię. Wczoraj robiłem taki trening kondycyjny, że w połowie mnie mocno zemdliło. Ale dotrwałem do końca i później czułem się bardzo źle aż do momentu, w którym zasnąłem. Cały czas chciało mi się wymiotować. Na pewno zbyt ciężki trening nie jest wskazany, o czym systematycznie się przekonuję, ale ja chce to robić bo po pierwsze to moja pasja a po drugie takie coś przynajmniej nadaje sens mojemu cierpieniu. Wcześniej nie miałem z tym problemu ale ostatnimi czasy pojawiły się mocne kolki podczas treningów i słabe samopoczucie po treningu. Tu już każdy musi sam znaleźć swoją granicę. Ja takiej nie mam bo będąc zmotywowany treningami i pokonywaniem własnych słabości potrafię znieść wszystko. I głównie o to tu chodzi, robię chorobie na przekór i im bardziej mnie męczy tym ja mocniej trenuję. No ale właśnie ostatnio mam z tym problem bo kolki łamią mnie w pół i wtedy już nie ma opcji dalszego treningu. Ale już też powoli zaczynam nad tym panować. Teraz trochę wrócę do formy i w wakacje będę trenował też rano i to też będzie swego rodzaju cios wymierzony w chorobę. Taki znalazłem sposób na walkę z tą słabością. Nic mi wcześniej nie dawało takiej motywacji, a choroba doprowadziła mnie do ultra zdrowego trybu życia i tak jak pablos, nie miałem nigdy lepszych wyników niż teraz. A to dopiero początek, wyniki to będą po wakacjach. O ile poradzę sobie z tymi kolkami, ale w sumie już sobie prawie poradziłem. Jestem na takim etapie że boli jak cholera ale nie zgina w pół i da się to przeżyć o ile jest się bardzo zaciętym. Gdy dochodzą do tego jeszcze mdłości i odruchy wymiotne to jest już ekstremalnie ciężko, ale i tak nie przestaję. I to bardzo pomaga psychicznie, bo skoro z takimi dolegliwościami, bólami brzucha, kolkami i odruchami wymiotnymi trenuję do granic wytrzymałości ludzkiego ciała, na co większość zdrowych ludzi nie potrafi się zdobyć, to jakie wrażenie mogą zrobić na mnie "codzienne" dolegliwości? Jeszcze kilka treningów takich jak wczoraj i na każde dolegliwości rano będę reagował dziękując, że to tylko tyle i nijak się to ma do tego, co czułem podczas treningu. To bardzo wzmacnia psychicznie. Kiedyś z takimi dolegliwościami jak dziś rano pewnie bałbym się wyjść z domu ale teraz wyszedłem i miałem to gdzieś. No prawie, bo nadal mam jakieś momenty zwątpienia, tego chyba nie da się wyzbyć. Wszystkiego już próbowałem więc teraz została mi najbardziej drastyczna metoda, czyli po prostu będę robił ciężkie treningi bez zważania na samopoczucie, bo wiem że siedzenie i nic nie robienie wcale nie pomaga, i albo to ja znokautuję chorobę albo ona mnie. Trochę to takie porywanie się z motyką na słońce ale i z takich sytuacji da się wyjść zwycięsko. W końcu stwierdziłem, że dosyć tego i stawiam wszystko na jedną kartę. Albo wrócę z tarczą albo na tarczy. I to jest najlepszy przykład na to jak ważny jest sport lub jakikolwiek inny cel zakładający pokonywanie słabości, bo co innego potrafiłoby wywołać taką motywację?

Bezpośredniego powiązania między sportem a zapobieganiem IBS nie ma, ale sport wymaga ruchu i aktywności, co jest zdrowe dla organizmu, a w naszym przypadku podnosi bardzo zachwianą pewność siebie. Żeby aktywność fizyczna miała sens to trzeba też odpowiedniej diety, co znowu wpływa na nasze zdrowie. Na koniec stajemy się ogólnie zdrowsi i dajemy organizmowi najlepsze warunki do walki z chorobą. To jest zawiła i bardzo pośrednia droga ale koniec końców sport ma wpływ. Niedługo to wszystko dodam.



czesc -i co?? dajesz rade? nadal ZJD opanowany?
Avatar użytkownika
olka
 
Posty: 74
Dołączył(a): 27 lis 2014, o 21:13
Wariant IBS: IBS mix
Początek choroby: 2000
Dolegliwości ogólnie: czeste wypróznienia, skurcze jelita, bóle w roznych czesciach brzucha,uczucia parcia ,bulgotania

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Wasze metody

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Alexa [Bot] i 0 gości