Witam,
Zastanawiam się czy ktoś tutaj ma podobne obawy do moich? Myślę, że część osób na pewno bo sporo tematów na forum już przeczytałem, mimo, że zarejestrowałem się i postanowiłem coś napisać dopiero teraz. Nie mam żadnej konkretnej diagnozy, lekarz mówi, że mam "najprawdopodobniej IBS". Zaczęło się w 2009 roku kiedy zachorowałem i bardzo nieregularnie przyjmowałem antybiotyk, bez dodatkowych leków osłonowych, po tym pojawił mi się biały nalot na języku, kiedy choroba minęła niestety nie przeszedł i bardzo długo nie mogłem się go pozbyć. W raz z nim pojawiły się problemy z wypróżnianiem, straszliwe przelewanie w żołądku, które trwało wiecznie i słychać je było z kilku kilometrów. Do tego doszło często oddawanie moczu, czasami nawet co 20 minut. Stosowałem leki antygrzybicze i biały nalot zniknął, chociaż nie do końca bo moim zdaniem jego część dalej pozostaje z tyłu języka. Unormowało się przelewanie w żołądku i częstomocz, ale problemy od tego momentu nie ustąpiły, a trwają do dziś i zakorzeniły się już mocno w psychice. W internecie czytałem o candidzie i starałem się stosować dietę, ale wszystko z marnym skutkiem. Nie ma konkretnej diagnozy to co na się leczyć? Lekarze zapisuje leki na IBS, ale czasem myślę, że jak doktor nie wie jaki jest problem to zwala wszystko na IBS. Obecenie po tych 7 latach nie mogę się dobrze wypróżnić od długiego czasu. Po wypróżnieniu czuje takie jakby uczucie pełności i rozpierania w brzuchu, stolce są konsystencji gliny, ciężko dobrze się podetrzeć i nie pobrudzić toalety, czy to stolec tłuszczowy? Nie mam pojęcia. Czasami są bardziej żółtawe, czasami nie. Zdarzają się mocno postrzępione. Do łazienki latam od 2-5 razy dziennie. Przypuszczam, że część z tych objawów mogą powodować nerwy bo przez te wszystkie lata zdążyłem już zostać hipohondrykiem. Podejrzewali u mnie różne dziwne choroby. Mam lekko powiększoną śledzione. Powiększone węzły chłonne szyjne od bardzo długiego czasu, które nie znikają. Miałem robione setki badań takich jak kolonoskopia, gastroskopia, badanie kału, różnych bakteri, pasożytów, badania USG jamy brzusznej i węzłów chłonnych i do dziś nikt nie potrafi nic więcej powiedzieć jak się leczyć? Dosyć mam wydawania kasy na leki w stylu tribux czy jakieś takie inne od gastrologa na IBS, skoro nie ma konkretnego badania na IBS, a wszystko wydaje się być wielkim kłamstwem i spiskiem. Nerwy zaczęły nakręcać problemy z jelitami, a problemy z jelitami nakręcać nerwy i doła. Często zdarzało mi się, dziś rzadziej zdarza się myśleć, że może to jakiś nowotwór, pojawiła się kancerofobia no i ogólnie przewrażliwienie na zmiany doskwiera w życiu codziennym. Jak sobie radzicie z podobnymi problemami? Opiszcie swoje doświadczenia i bądźcie dzielni wierze, że medycyna w końcu pójdzie do przodu i rozwiąże nasze problemy. Pozdrawiam